poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Serce na Granicy Mroku: Rozdział 7

Queen, zapominając, że to nie był Brian, w podziękowaniu wspiął się lekko na palce i przycisnął wargi do ust Darrena. Po chwili się opamiętał i już chciał się odsunąć, przeprosić i spalić buraka za swoje gwałtowne i nieodpowiednie zachowanie, ale Stone był już stracony.

Cały wieczór powstrzymywał się chęci rzucenia na niego i robienia z nim przeróżnych, nieprzyzwoitych rzeczy, jednak musiał być silny, gdyż nie mógł zgwałcić dwudziestoparolatka w klubie nocnym na scenie i na oczach tych wszystkich ludzi. To mogłoby być niezręczne – zarówno dla nich, jak i tych przypadkowych obywateli. Tak, to mogłoby być niesmaczne.

Ale teraz ten mały chłopiec o tak seksownym ciele był do jego wyłącznej dyspozycji, a co ważniejsze – sam tego chciał.

I pierwszy go pocałował!

Zdaniem vampira było to jednoznaczne zachowanie.

Złapał Queena pod kolanami i podciągnął je do góry na wysokość swoich bioder, a chłopak domyślnie objął go nimi w pasie. Poczuł na brzuchu dowód jego pożądania. Niezaprzeczalny.

Bez patrzenia pod nogi Darren ruszył po schodach, intuicyjnie zmierzając na ósme piętro. Żaden z nich nie przerwał upajającego pocałunku.

Darren zamruczał z zadowoleniem, kiedy poczuł, że Quentin mocno ociera się kroczem o jego brzuch.

Kiedy vampir dotarł na odpowiednie piętro jego ruchy stawały się co raz szybsze i bardziej chaotyczne. Używając swej mentalności, otworzył zamek w drzwiach, które wskazał Queen nawet nie patrząc za siebie. Vampir przeszedł przez nie do mieszkania. Nie rozglądał się, tylko przesłał myśl do umysłu Queena, bo od chwili rozpoczęcia pocałunku – żaden z nich nie odważył się go przerwać.

Łóżko. Gdzie., krótko i zwięźle.

Muzyk był zaskoczony tym, że słyszy w głowie myśli Darrena, ale trawiła go zbyt wielka gorączka, by się  nad tym zastanawiał. Queen trzymał jedną rękę na jego karku, wplatając palce w ciemnoblond włosy. Były one odrobinę dłuższe, co mu jeszcze bardziej odpowiadało. Jęknął prosto w usta Darrena, kiedy jego silne dłonie zaczęły ugniatać jego pośladki. Odchylił się w tył, by móc sięgnąć klamki od pokoju, w którym zazwyczaj spał.


Darren przeszedł przez owe drzwi i położył Quentina na materacu jednoosobowego łóżka… no tak… tego nie przemyślał. Trudno – jakoś dadzą sobie radę! Położył się na nim, przyciągany siłą pożądania i ręką towarzysza, która ciągnęła go zachęcająco w dół.

Całowali się długo, namiętnie, rozbierając się równocześnie, dopóki obydwoje nie byli zupełnie nadzy. Leżeli teraz na boku - mocno do siebie przytuleni, ciężko oddychając. Obydwoje byli tak twardzi, że mogliby wbijać gwoździe (bez pomocy młotka).

- Jesteś zmęczony, skarbie – powiedział troskliwie Stone, doskonale odczytując to z miny chłopaka.

- Trochę – przyznał. Faktycznie potrzebował odpoczynku po całonocnym występie, ale teraz jeszcze bardziej potrzebował zaspokojenia.

Pochylił się do przodu, biorąc w posiadanie jego usta i twardą męskość do ręki. Darren, idąc za jego ruchami i narzuconym przez niego tempem, zrobił to samo. W swoich objęciach krótko im zajęło zaspokojenie swoich potrzeb. Byli cali mokrzy od potu; kleili się od ich zmieszanego nasienia. Jednak im to nie przeszkadzało – na przejmowanie się tym będzie czas jutro rano.

Wtulili się ciasno w swoje ciała, obdarzając się swoim wzajemnym ciepłem. Żaden z nich nie narzekał na brak miejsca, choć Quentin leżał na samym końcu materaca, co mogłoby grozić upadkiem, gdyby nie silne ramiona Stone’a , który z kolei ściśle przylegał plecami do ściany po drugiej stronie łóżka.  Obydwoje byli wysokimi, dobrze zbudowanymi mężczyznami.

Zasnęli błogo, nie zdając sobie sprawy, że właśnie spełnili swoje wzajemne sny, marzenia, które dręczyły ich od kilku dni, przez to, co właśnie się stało.


cdn. 

1 komentarz:

  1. Witam,
    ten pocałunek wyzwolił w nich to o czym od jakiegoś czasu pragnęli, ciekawe jak będą się zachowywać rano...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń