-
Sądzisz, że możesz na mnie liczyć? Po tym, co mi zrobiłeś? – Queen był
wściekły, chociaż nie krzyczał, przez co był jeszcze bardziej przerażający. –
Nie licz na to. Znajdź sobie kogoś innego, kto byłby na tyle głupi, aby ci
pomóc.
-
Och, już znalazłem. Jesteś nim ty, ośmielając się nazwać moim synem w dniu
swoich narodzin.
- Teraz, ze wszystkich dokonanych rzeczy,
właśnie taj żałuję najbardziej. Nie, wyrzekłeś się mnie już dawno temu.
Może nie pamiętasz, właśnie wtedy, kiedy dowiedziałeś się, że jestem gejem.
-
Nie będę miał syna pedała! Ale niestety, mam tylko jedno dziecko i czy ci się
to podoba, czy nie, jesteś nim ty.
-
Więc zrób sobie nowe. – jad z niego
aż kipiał, stojąc przed tym facetem.
-
Aktualnie nie mam z kim. Może nie zauważyłeś, ale siedzę w pace! Tutaj raczej
nie ma zbyt wiele kobiet. – cały czas warczał.
-
To nie mój problem. Z resztą, i tak nie miałbyś z kim sobie tego zapewnić. –
powiedział uszczypliwie, czego z pewnością nie przeoczył jego ojciec.
-
Mylisz się. I wcale nie jest mi bardzo przykro, wyprowadzając cię z tego błędu:
do kiedy chodzisz po tej ziemi, to jest twój
problem.
-
Nie. Nie mam zamiaru szukać dla ciebie wybawienia, tatusiu. – cholera, uparty był. Jak diabli.
-
Masz tylko pomóc mi się stąd wydostać, tak trudno ci to zrobić? – Starszy także
nie ustępował. Nie przegra.
-
Chcesz pomocy od opętanego, spedalonego
śmiecia? Co ludzie by powiedzieli? – grał paskudnie, czyli na poziomie
ojca. Ten skrzywił się, kiedy Quentim wymieniał obelgi, które niegdyś kierował
do syna. Taa, kto by pomyślał? „Kto dołki
kopie…” Cóż, właśnie. Stare przysłowia mają to do siebie, że są cholernie
celne. – Niby dlaczego miałbym to zrobić, hę? Jakoś nie czuję specjalnej
tęsknoty za twoją osobą.
Instruktor
prawie parsknął, zanim się opamiętał. Wątpił, by ktokolwiek był zdolny, czuć
cos takiego względem Starucha.
-
Dlaczego? Zaraz ci powiem – zapowiedział złowrogo. – Ponieważ mieszkałeś pod
moim dachem przez szesnaście lat, nie robiąc nic, aby na to zasłużyć. -Quentin
prychnął. Nie przekonało go to. – A mimo to, uciekłeś ode mnie. – kontynuował
niezrażony pięćdziesięciolatek. – Było ci u mnie źle? – zapytał, jednak nie
oczekiwał odpowiedzi, bo mówił dalej: - Wydałem strasznie dużo kasy, aby cię
znaleźć…
-
Och, jaki troskliwy! – przerwał mu jego wywód.
-
Milcz! – syknął ojciec i pozwolił, a raczej kazał, kolejny raz uderzyć go w
twarz. – Chcę cię poinformować, że przy
okazji poszukiwania ciebie natknęliśmy się na kilka tropów, a mianowicie na
ludzi, którzy raczej nie są ci obojętni. Chociażby ci chłopcy, jak im tam? Ach,
już pamiętam: Brian, Mike, Dive oraz Nick. Oni pewnie nie chcieliby dla ciebie
tego samego, co szykuję dla nich, jeśli się nie zgodzisz. Chyba, że się mylę? –
podstępny drań!
Queen
zamarł. I tutaj go miał.
Jego
ojciec był znany z korzystania z wielu środków ostrożności. Między innymi lubił
się zabunkrować za swoimi misternymi planami od A-Z.
Był
rozdarty.
Nie
wiedział, co ma robić.
Przynajmniej
tatuś nic nie wiedział o Darrenie. Chociaż czort go tam wie, jakie asy jeszcze
trzyma w rękawie.
***
Chłopak
cały czas opowiadał im tak, jak obiecał, o wszystkim, co potrzebowali wiedzieć,
aby odbić Quentina. Młody mężczyzna nadal był przytrzymywany przez Alexandra.
Na
zewnątrz budynku lwy przechwyciły trolla w swoje szczęki, powalając go przy tym
na ziemię. Wilki okrążyły ich i zaczęły warczeć, poszczekując od czasu do
czasu.
-
Jesteś pewien, że to już wszystko, co chciałeś nam powiedzieć? – zapytał
chłodno.
-
Tak.
-
Na pewno?
-
Po co miałbym kłamać? I tak umrę. I tak mnie to nie obchodzi.
Darren
w duchu przyznał mu rację. Po co miałby kłamać i życzyć sobie śmierci? Poza
tym, vampir wyczułby, gdyby skłamał.
-
Dlaczego tak bardzo chcesz umrzeć?
-
Mówiłem już. – odpowiedział spokojnie. Nawet nie zrobił na nim wrażenia widok
dwóch rosłych mężczyzn, uzbrojonych w kły – uniósł tylko brwi w górę, lekko marszcząc swe czoło.
– Od dawna tego pragnę. Miałem tylko skończyć tę misję. Nie cierpię zostawiać
niedokończonych spraw.
-
Gdzie poznaliście się ze Starszym?
-
Kiedy byliśmy w pace. – wzruszył ramionami. – Tak się złożyło, że razem z
Instruktorem, Dragiem i Strongiem dzieliliśmy celę i skończyliśmy odsiadkę
równocześnie, mimo że nie wpadliśmy wszyscy razem. Starszemu zostało wtedy
osiem lat. To było trzy lata temu.
-
Teraz ma jeszcze pięć. Ile miał odsiadki?
-
Dwanaście z tego, co wiem. – odpowiedział w zamyśleniu. – Nie chwalił się.
-
Dlaczego… - potrząsnął głową. – Nie spotkaliście się wcześniej?
Coś
mu tu nie pasowało. Skoro wszyscy siedzieli w tym samym czasie, to jak to
możliwe, że poznali się dopiero na koniec ich kary?
Tak
przynajmniej twierdził Podrzędny.
-
Dopiero wtedy go przenieśli. – powiedział po prostu, jakby to było oczywiste.
-
Więc Starszy siedział już cztery lata. – mówił cicho, jakby do siebie. –
Dlaczego w takim razie, skoro została mu już mniejsza część kary, chce zwiać?
Czemu nie zrobił tego wcześniej? – powiedział już na głos.
-
W pudle jest wygodnie. – znów wzruszył ramionami. – Może nawet lepiej, niż na
„wolności”? – zamyślił się.
-
Pomijając bójki o nic i to, że musisz pilnować swojej dupy, by ktoś nie zrobił
z niej spustnika, nie tylko dla własnego użytku… To fakt, musi być tam całkiem
przytulnie. – wtrącił dotąd milczący Alexander, a kiedy chłopak spojrzał
na niego z podniesionymi, zmarszczonymi
brwiami, dodał: - Widziałem na filmach.
-
W takim razie, skończ je oglądać, bo pieprzysz od rzeczy. – Alex syknął na
niego, ale w jego czarnych oczach było widać, że także jest rozbawiony. – Teraz
ponoć ma coś ważnego do załatwienia na zewnątrz i mimo że może jest mu tam
wygodnie, musi zrezygnować z zakładu i się w końcu wydostać. Tego chłopaka
mieliśmy mu dostarczyć, właśnie dlatego. To on ma mu w tym pomóc. – dokończył
to, co zostało mu przerwane.
-
Ale przecież George Dark jest bogaty.
- Tak,
ale w pace miał się z kim użerać. Odkąd jego syn uciekł z domu, stracił sens
życia, nie mając na kim się wyżyć.
-
On ma syna? – zdziwił się.
-
Tak – zmarszczył brwi. Myślał, że skoro skojarzył faceta z nazwiska, kiedy
wcześniej je wymienił, to wie o nim coś więcej. Czyżby się pomylił? – Nie wiedziałeś?
-
Znam tego typa od trzydziestu lat, a nigdy się o tym nie dowiedziałem. –
powiedział w zamyśleniu.
Nagle
wszystko się zaczęło dla niego układać; świadomość uderzyła w niego z siłą
rozpędzonego pociągu. Że też wcześniej nie wpadł na to rozwiązanie, choć było
ono tak oczywiste!
Czyli
zbieżność nazwisk nie była przypadkowa. Nawet o tym nie pomyślał. Pluł sobie w
brodę za swoją lekkomyślność.
-
Quentin Dark jest synem Georga Darka. – powiedział głucho.
Wtem
usłyszeli głośniejszy warkot z zewnątrz i bardziej natężone odgłosy szczekani.
-
A Ochroniarz?
-
On był tutaj, kiedy tu sprowadziliśmy. Można by powiedzieć, że
przeprowadziliśmy dla niego „casting” do naszej paczki, a on dobrze się spisał
i od tamtej pory można by powiedzieć, że ten hangar to taka nasza kwatera. Ale ja
wolę określenie: więzienie na wolności.
– uśmiechnął się krzywo.
Zapadła
chwilowa cisza.
Na
zewnątrz usłyszeli trzask, wszyscy zmienni zawyli, a później zapadła głucha
cisza, przerywana tylko ich głosami. Darren już wiedział, że troll nie żyje. Nie
miał im tego za złe, przecież sam planował go zabić, kiedy by z nim skończył.
-
A co z tym Kevinem Blackiem? Znacie go? Współpracujecie? – zapytał, przypominając
sobie nazwisko fagasa, który miał czelność próbować zmusić jego partnera do
seksu. Queen opowiadał mu także o nim. Teraz wydało mu się, że nie popełni
błędu, pytając o niego jego obecnych oprawców.
- Kevin…
On nas głównie naprowadził na ślad tego chłopaka. Wprawdzie byliśmy już blisko
tropu, ale spotkaliśmy jego. Powiedział, że będziemy mogli go sobie wziąć -
vampir warknął, nie mogąc się powstrzymać. – jeśli pozwolimy mu dokończyć swoje sprawy. Tak
zrobiliśmy. Kilka dni później, w nocy zażądał spotkania, na które stawił się
poobijany. Wściekły powiedział, że „Ta dziwka już mu się do niczego nie przyda”.
Stone
potrzebował chwili, aby się uspokoić. Dobrze pamiętał ten dzień, a raczej, jak
zauważył mężczyzna, noc. Tego dnia poznał Quentina i pomógł mu się obronić
przed nierównym atakiem napastników.
Spojrzał
w końcu na Podrzędnego. W jego spojrzeniu dostrzegł tylko smutną akceptację.
-
Teraz zapewne moja kolej, racja? – zapytał lekko się uśmiechając, a na jego twarzy
pojawił się wyraz wskazujący na błogi spokój.
-
Mógłbym cię nawet, facet, polubić, gdybyś nie porwał partnera mojego
przyjaciela. – powiedział Alexander. Już go nie trzymał. Obaj wiedzieli, że nie
ma potrzeby.
-
Może w przyszłym życiu? – spojrzał na niego. – Może nie będę takim sukinsynem.
-
Dla ciebie przyszłym. Dla mnie będzie to samo. Będę czekał.
Darren
już się do nich zbliżył, kiedy chłopak podniósł wzrok na niego i zapytał z
błyskiem w oku:
-
Mogę mieć ostatnie życzenie? – zapytał trochę nieśmiało.
Vampiry
spojrzały po sobie, po czym zgodnie podjęły decyzję.
-
Możesz.
-
Daj mi coś na przyszłe życie. – poprosił Alexa, stając na palcach i łapiąc go
uwolnioną ręką za tył głowy.
Czarnooki
się pochylił nad nim i złączył ich usta w namiętnym, obiecującym pocałunku.
Blondyn
odwrócił wzrok, uśmiechając się pod nosem. Jego przyjaciel, jak czarnooki go określił, wreszcie odzyska swą
nadzieję i będzie miał na co czekać. Na kogo.
O rany moja kochana beto to bylo genialne <3 a ta obietnica na koncu tej dwojki *.* cholera rozplywam sie :* Mam nadzieje, ze bedziesz tu teraz dodawac rozdzialy jak najczesciej <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo :* Twoja Alfa ;)
Witam~~
OdpowiedzUsuńOd wczoraj znam twojego bloga i bardzo mi się podoba :)
Rozdział był super i czekam na więc <3
A szczególnie na jakiekolwiek seksy ^^
Queena i Darrena ;)
Pozdrawiam i życzę weny Mito :*
P.S zapraszam do mnie
Cześć :)
UsuńCzeszę się, że podoba Ci się mój blog. :3
Jeśli chodzi o seksy, to będą na pewno, bo jest to moja ulubiona część opowiadania. :>
Pozdrawiam :*
Oli <3
PS Przepraszam, że odpisuję dopiero teraz, ale nie było mnie w domu przez kilka dni i nie miałam, jak ani kiedy odpisać (liczę na wybaczenie :p).
Kiedy będzie nowy rozdział? Dużo weny.
OdpowiedzUsuńLejdi-chan 호
Rozdziału 15 mam już jakieś 1/5 całości i sądzę, że w ciągu tego tygodnia powinien się już pojawić. :)
UsuńSłodka, mam nadzieję, że nowa para kiedyś się jeszcze spotka.
OdpowiedzUsuńSUPER rozdział :)
Dużo weny:)
Pozdrawiam:)
AAAAAA jakie to ciekawe !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia.
P.S : wiem że to żaden komentarz, ale nie lubie pisać tasiemców :I
Cieszę się, że Was to ciekawi i mam nadzieję, że nie zawiodę Waszych oczekiwań dalszymi rozdziałami. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Oli :>
PS Pracuję właśnie nad kolejnym wpisem, myślę, że jak już wcześniej wspominałam, wyrobię się w terminie i w ciągu kilku dni dodam lekturkę. ;) Także proszę o jeszcze trochę cierpliwości i śledźcie bloga. :D
Lektury są głupie a to opko nie
OdpowiedzUsuńKiedy będzie nowy rozdział
OdpowiedzUsuńNo właśnie kiedy?
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńjego ojciec dobrze pomyślał, aby mieć go w garści, mam nadzieję, że Darren szybko przybędzie z odsieczą...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia